Translate

sobota, 20 kwietnia 2013

IV- Kim on jest?

Nadszedł ten dzień, wreszcie miałam wyjść ze szpitala. Jednak nie to dawało mi największą radość. Dziś po raz pierwszy miałam ujrzeć Jamesa i powiedzieć mu, co do niego czuję. Byłam tak podekscytowana, że obudziłam się przed świtem. Po raz pierwszy poprosiłam dziś kumpelę aby po powrocie od okulisty namalowała mi moje ukochane kocie kreski. Musiałam wyglądać dobrze. Co nie zmieniało faktu, że przecież on już widział jak wyglądam bez makijażu i taką mnie całował. Cóż, ja jednak jestem uparta. Po śniadaniu zabrali mnie do sali zabiegowej, miałam mieć przemywane oczy. Nie mogłam już się doczekać. Lekarz polał mi czymś oczy-czytaj twarz- i po chwili wszystko ukazało się bardzo wyraźne. Na początku trochę mnie raziło, ale zaraz wstałam i zaczęłam podziwiać wszystko naokoło mnie. Podziękowałam lekarzowi i wybiegłam na korytarz, nagle zauważyłam na jego końcu kogoś kto nie miał prawa tu być. Zaprzeczałam sobie w myślach ze sto razy a następne trzydzieści razy uszczypnęłam się w ramię, szybko schowałam się do łazienki. Czy to na prawdę był Matt Bellamy?
- nie to niemożliwe- powtórzyłam cicho
Po chwili rozmyślań za i przeciw wiedziałam, że muszę tam wyjść, no przecież taka okazja się nie powtórzy! Spojrzałam w lustro- wyglądałam nadzwyczaj dobrze. 'Dajesz!' pomyślałam. Wychyliłam się i znów zobaczyłam smukłą postać- to na pewno był on. Podeszłam bliżej już praktycznie mogłam go dotknąć. W tym momencie odwrócił się a ja zamarłam. Tak, owszem to był Matt, ale wyglądał jakby stracił jakieś 15 lat!
Znów miał te swoje czarne włosy, kompletny brak zarostu i jeśli dobrze się przypatrzyłam ujęło mu z 10 kilo, był chudy jak patyk. Jednak wbrew pozorom nie to było najdziwniejsze. Po chwili uśmiechnął się, przytulił mnie i odezwał się głosem Jima:
- cześć, co się stało? Aż tak odbiegam od twojego wyobrażenia? -powiedział uśmiechając się
- n-nie, ale ty...ty jesteś..to ty Jim?
- no ja a kto?
- wiesz nie chcę żebyś myślał, że jestem jakąś szajbuską, ale troszkę przypominasz mi..
- no wiem, to.. ja to często słyszę, Matt tak? eh bałem się takiej reakcji.
- nie no co ty to jest tylko mały szok, jakoś przywyknę, ale jak to tak samo, jesteście jak bliźniaki
- taa.. zbieg okoliczności. Wiesz, że każdy człowiek na świecie ma swojego sobowtóra? Błąd genetyczny naszej rasy. Ale aż tak cię to przeraża?
- w życiu, tylko od razu pomyślałam, że moje palce jednak mnie trochę zawodzą
- hahaha, powiem ci, że to było bardzo przyjemne doświadczenie
- no ja myślę!
Poszliśmy do mojej sali. Usiadłam na łóżku i bacznie przyglądałam się Jamesowi. Składał moje rzeczy bardzo starannie, za chwilę miał przyjechać mój brat, mieliśmy kilka minut dla siebie. Po spakowaniu się zeszliśmy do poczekalni, my nie mogliśmy odebrać moich dokumentów. Długo milczeliśmy, Jim ciągle trzymał moją dłoń jakby bał się, że ucieknę.
- to co pojutrze idziemy do Rebel Pub? Kupiłeś bilety?- przerwałam milczenie
- yyy tak, ale może jednak wybierzemy  inne miejsce, widzę że nie jesteś jeszcze w pełni sił?
- pieprzysz! idziemy na ten koncert i nic nas nie powstrzyma. Ok nie będę biegła po autografy wychodzimy od razu po występie, jak chcesz
- to, to dobrze, przepraszam, jeszcze zdobędę dla ciebie ten autograf. Przysięgam.
W tym momencie wszedł mój brat, tak zdecydowanie nic się nie zmienił. Wyszliśmy ze szpitala sami, tylko ja i  Jim, musiałam się pożegnać, bo miałam go zobaczyć dopiero za dwa dni. Przyciągnął mnie do siebie, jak to miał w zwyczaju i znowu wplótł palce w moje włosy. Całując go po raz drugi miałam mieszane uczucia. Nadal czułam rumieńce na twarzy, ale było tak jakbym całowała kogoś zupełnie innego. Ale czy miało to aż takie znaczenie, przecież nadal kochałam tego samego chłopaka, który słuchał ze mną muzyki całą noc i opowiadał mi historie, które spokojnie można by było zekranizować. To był ten sam James, zdecydowanie ten sam. Będę musiała przywyknąć, że wyglądał jak koleś, którym zachwycam się od jakiś 5 lat. Wiem, że to nie wróży dobrze, ale jakoś nie płaczę.


Tak mógłby wyglądać James. Cóż,  już to było powiedziane "jak bliźniaki" :)

8 komentarzy:

  1. Ohohohoho, nowe opowiadanie o Muse, czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Yaaaaay :D
    wielbie kazde opowiadanie o Muse, i teraz nie jest inaczej.
    Myslalam z poczatku ze to Matt byl ale skoro nie to jestem ciekawa co bedzie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiedz mi tylko jedno, chlopak ma na imie Jim a brat James? Bo pod koniec troszke to zamieszane i az zwatpilam ;)

      Usuń
    2. hahah, nie ;) Jim to zdrobnienie od James (zaczerpnięte z książki) Nie podałam imienia brata^^

      Usuń
    3. hahaha oj to wybacz w takim razie, mi sie zdawalo ze James to brat jej jest i sie troszke zamotalam.
      W kazdym razie dzieki za wyjasnienie, czekam na ciag dalszy :)

      Usuń
  3. Moja wyobraźnia jest baardzo duża więc to będzie nie małe zaskoczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za odwiedziny u mnie :) Twoje opo zapowiada się ciekawie, na pewno będę zaglądała :)
    Emilien
    http://draw-another-picture.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń