Translate

sobota, 20 kwietnia 2013

I- wypadek


Budzik zadzwonił o szóstej. Wyłaczyłam go i zasnęłam na, jak myślałam na początku, pięć minut. Obudziłam się za dwadzieścia siódma. Biegiem się umyłam, ubrałam i zrobiłam ukochane kocie kreski, które nigdy nie były proste. Z krzykami mamy, że na pewno już się spóźniłam, wybiegłam na busa. To nie ja a kierowca spóźnił się 15 minut. I jeszcze ten deszcz, ten dzień nie mógł być udany. Kiedy wsiadłam i zaczeliśmy jechać, zobaczyłam starego kumpla z gimnazjum. Rozmowa o wycieczkach i imprezach zajęła nam całą drogę. Dojechałam do swojego przystanku. 
Pierwsza lekcja: historia. Poszłam do ostatniej ławki, tylko tam mogłam na spokojnie oddać się muzyce. Nie potrafiłam dłużej słuchać jak moja nauczycielka wciska nam do głów swoje lewackie poglądy. Włączyłam mp3 popatrzyłam przez okno i od razu pomyślałam o Hyper Chondriac Music. Dzień minął szybko, kiedy odbierałam kurtkę z szatni poczułam, że ktoś mi się przygląda. Szybko wybiegłam ze szkoły na przystanek. Spojrzałam na zegarek, miałam pół godziny. Teraz dopiero obejrzałam się i zobaczyłam te dziewczyny. Każdy ma takie w swojej szkole, księżniczki, uważające się za bóstwa. Ja ich nie wielbiłam, chyba to wyczuły. Ale dziś ich zachowanie było co najmniej dziwne. Po chwili jedna z nich podeszła do mnie i przywitała się. Zapytała mnie do której chodzę klasy i zaprosiła do rozmowy ze swoimi koleżankami. Po chwili myślenia zgodziłam się i poszłyśmy do parku. Gadały o takich głupotach, że zaczełam żałować że tam poszłam. 
- Dobra, ja chyba już pójdę, za chwile ucieknie mi autobus- powidziałam
- Nie ma mowy dopiero zaczynamy!- odpowidziała jedna z nich z histerią w głosie
Nie chciałam się sprzeciwiać to że mnie tolerują to i tak duże wyróżnienie. Nagle jedna z nich wyjęła z torebki małą buteleczkę, odkręciła i zaczęła mi machać przed twarzą. Same opary zwalały z nóg. 
- Po co wam to?- zapytałam 
- Myślisz, że możesz przychodzić do naszej szkoły w środku roku i robić z siebie gwiazdę? Grubo się mylisz! 
Jedna z nich złapała mnie za ręce tak że nie mogłam się poruszać. 
- Zostawcie mnie, ja nic nie robię! 
One nie słuchały, śmiały się i mówiły że jak będę cała zielona to nawet sukienka z ZARY mi nie pomoże. Negle zza pleców usłyszałam znajomy głos, na pomoc przybiegł Patric. Zaczęłam się szarpać, wszyscy krzyczęli i popychali się. I wtedy to się stało. Dziewczyna stonąca obok mnie puściła buteleczkę i cuchnąca ciecz wylała mi się na twarz. 
Obudziłam się. Poczułam, że leżę na łóżku. Starałam się otworzyć oczy, ale było to niemożliwe. 
- gdzie jestem?- zapytałam cicho
- spokojnie, miałaś wypadek. Jedna z twoich koleżanek oblała cię jakimś płynem i podrażniła ci oczy. Na razie zostaniesz w szpitalu.- powiedziała mama chwytając mnie za rękę- niestety przez jakiś czas nie opuścisz tego miejsca,  na razie jakieś dwa miesiące.
Tylko ona kogła mnie uspokoić, ale kiedy przetworzłam informacje o tych dwóch miesiącach łzy same napływały mi do oczu. A co jak ten czas nie wystarczy? Co jak nie odzyskam wzroku? W głowie miałam pustkę. Usłyszałam jak do sali wchodzą mój tato i brat. Nie chciałam rozmawiać, chciałam przemyśleć wszystko co się stało. Zapytałam tylko o jedno:
- mogę zaprosić Patrica? Dzięki niemu nie dostałam tym świństwem po całym ciele.
- raczej to będzie niemożliwe- powiedział mój brat- jesteśmy jakieś 1200 km od domu
- co?!
- jesteśmy w Londynie kochanie, tylko tu mają sprzęt umożliwiający naprawę twojego wzroku- powidziała mama.
- o matko! Londyn? Czemu w takim momencie.
- na razie uczyć się będziesz tutaj, masz załatwione prywatne lekcje, za trzy miesiące są wakacje zdążysz się nacieszyć tym miejscem
Nie wiedziałam co powiedzieć, bo z jednej strony byłam załamana, nie mogłam nawet popatrzeć przez okno a z drugiej zaś byłam w Londynie, co mogłam zrobić, cieszyłam się. Miałam pewne wątpliwości, ale myśl że za dwa miesiące będę chodzić po ulicach stolicy Anglii dadawała mi sił. Rodzina poszła wieczorem, potrafiłam odróżnić noc od dnia, tylko wtedy gdy było słonecznie.
Poczułam, że coś jest pod poduszką to moja stara mp3. Pomyślałam o ostatniej piosence, której słuchałam. Chciałam ją przesłuchać jeszcze raz, ale kiedy próbowałam to zrobić ona spadła mi na ziemię. Wiedziałam, że jej nie podniosę, ale nagle ktoś podszedł do mojego łóżka. Poczułam, że ktoś podnosi moją zgubę, ale nie oddaje mi jej.
- oo dobry gust! - powidział ślicznym angielskim akcentem nieznajomy
- oddawaj to!- nieudolnie próbowałam odebrać mu moją własność
Musiało to wyglądać bardzo zabawanie, bo chłopak zaczął się śmiać.
- dobra, nie oddawaj tylko zostaw mnie w spokoju- powiedziałam  ze łzami w oczach.
- ej no spokojnie przecież możemy posłuchać razem.
Usiadł koło mojego łóżka i włączył muzykę. Na chwile przerwał żeby przedstawić się.
-o przepraszam, zapomniałem o najważniejszym jestem James, albo po prostu Jim. Miło mi. Z urody chyba nie tutejsza?
- jestem Alice, no Alicja po mojemu, jestem z Polski masz racje.ale co tu robisz?
- położyli mnie obok ciebie, bo jesteśmy w podobnym wieku, mam złamany nadgarstek- mały wypadek, no cóż jesteśmy skazani na siebie.
- chyba nie będę narzekać
Po czym zamilkliśmy i słuchaliśmy muzyki jeszcze przez długi czas. Tak minęła mi pierwsza noc w Londynie razem z nowym przyjecielem. Czułam, że to będzie ciekawa znajomość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz